NASZA HISTORIA
Karmelitanki Bose przybyły do Przemyśla 1 marca 1884 roku. Przyjechały z Krakowa, a dokładnie z jednego z dwóch krakowskich Karmeli – mieszczącego się przy ulicy Łobzowskiej. Czterem siostrom wybranym do założenia nowej wspólnoty przewodziła Matka Anna od Jezusa (Anna Kalkstein). Mniszki za fundatora przemyskiego klasztoru uważały św. o. Rafała Kalinowskiego, który wspierał siostry w przygotowaniach do fundacji i osobiście towarzyszył w podróży na nowe miejsce. W kronice z tamtych czasów zapisano: „Bez niego Karmel tutaj by nie powstał”.
Początki
Siostry zamieszkały pierwotnie w zakupionym po wielu perypetiach małym domku. Jego stan niejednego by odstraszył od pomysłu zamieszkania w więcej niż tak ubogim wnętrzu. Siostry z tego nędznego miejsca stworzyły klasztor, ciesząc się największym bogactwem – obecnością Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Budowa obecnego klasztoru rozpoczęła się po kilkunastu latach życia w ciasnocie, wilgoci i codziennej determinacji. Tyle czasu było potrzeba na uporanie się z zakupem odpowiedniego terenu, z zebraniem kwoty wystarczającej, by myśleć o rozpoczęciu prac. Część tej sumy siostry zdobyły własną pracą, ale bez pomocy wielu życzliwych osób dzieło nie doszłoby do skutku. Pomagali zamożni ludzie z Austrii, Niemiec i Węgier, ale i ubodzy z całej Polski nadsyłali „centowe ofiary – najwięcej od ofiarnego ludu Galicji i Górnego Śląska”. Budowę rozpoczęto wiosną 1899 roku a już 11 listopada 1900 roku wspólnota mogła zamieszkać w nowym klasztorze. Tego samego dnia w oddanym do użytku i poświęconym kościele odprawiono pierwszy raz Eucharystię. Tej celebracji przewodniczył św. Józef Sebastian Pelczar – ówczesny ordynariusz przemyski.
Budowa
Nad budową czuwał niezastąpiony i całym sercem oddany siostrom ks. kanclerz Józef Wiejowski. On też w dwa lata po poświęceniu kościoła zaproponował siostrom wymalowanie wnętrza świątyni. Znany malarz obiektów sakralnych Tadeusz Popiel pracował w tym czasie w katedrze przemyskiej. Zgodził się wykonać podziwianą do dziś polichromię, nie biorąc od sióstr zapłaty za swoją pracę. Jedynym warunkiem było to, że stworzy na sklepieniu i ścianach dzieło według własnego pomysłu. Pomimo poważnych zastrzeżeń opiekuna wspólnoty – o. Rafała Kalinowskiego, któremu ta młodopolska, oszałamiająca bujność nie wydawała się czymś karmelitańskim, dzieło powstało i przetrwało do dzisiaj. Przetrwało dwie wojny światowe.


Czas wojny
W czasie I wojny światowej klasztor nie odniósł wielkich zniszczeń a jedynie doświadczył grabieży ze strony wojska rosyjskiego – zabrano dzwon i blachę z wieży kościelnej. Znacznie trudniejsze były czasy II wojny. Przemyśl został podzielony wzdłuż Sanu na część niemiecką i część radziecką. Klasztor znalazł się więc na terytorium nazywanym Ukraińską Socjalistyczną Republiką Radziecką. Pomieszczenia klasztorne decyzją władz zostały przeznaczone dla uchodźców, siostrom zostawiono tylko niewielką przestrzeń do użytku. W tej sytuacji część wspólnoty szukała schronienia w Karmelu krakowskim – przy ulicy Kopernika. Po usunięciu uchodźców, władze sowieckie zorganizowały w klasztorze teatr wraz z mieszkaniami dla aktorów i ich rodzin, ogółem – około 80 osób. Siostry zaangażowano do pracy fizycznej – gotowania, prania, sprzątania, szycia...
Czas wojny to również czas odważnych decyzji – ukrywania w klasztornych murach kapłanów poszukiwanych przez Niemców. Pod murem klauzurowym znajdował się też wykopany schron – kryjówka dla Żydów, z wejściem od strony zewnętrznej, z posesji sąsiadów. Historia działa się na wyciągnięcie ręki…
Dalsza historia

Historię tego miejsca pisali zwykli ludzie obok tych, których później Kościół wyniósł do chwały ołtarzy. Spowiednikami wspólnoty karmelitańskiej byli bł. Bronisław Markiewicz i bł. Jan Balicki. Nie sposób wymienić wszystkich – znanych i zwyczajnych, nie zapamiętanych z imienia i nazwiska.
W tej historii nie małą rolę odegrała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Przemyskie karmelitanki utrzymywały listowny kontakt z różnymi klasztorami, m.in. z Karmelem w Lisieux. Bardzo szybko po ukazaniu się pierwszych pism Małej Świętej otrzymały ich tekst i poznały jego wartość. W 1902 roku siostry z Karmelu Przemyskiego i Karmelu Lwowskiego wspólnymi siłami przetłumaczyły i wydały „Dzieje duszy” w nakładzie 2000 egzemplarzy. Było to pierwsze wydanie polskie i drugie (po przetłumaczeniu na j. angielski) tłumaczenie z francuskiego oryginału. I znów wraca nam osoba św. Rafała Kalinowskiego, który początkowo uznał teksty św. Teresy za zbyt „pieszczotliwe”, dopiero gdy jemu samemu pomogły przetrwać trudny duchowo czas, dotarł do sedna słów i odtąd był oddany całym sercem Świętej z Lisieux.
Naszą historię wciąż piszą ludzie – prości, zwyczajni, może święci? Kiedyś się przekonamy. Kiedyś spojrzymy na wszystko oczami Boga…






